Forum służy do prowadzenia rozgrywek PBF. Powstało w zamyśle grania w RPG tekstowe.
Nie jesteś zalogowany na forum.
Stara, kamienna budowla. Stosunkowa mała, jak na budowlę tego znaczenia. Drzwi frontowe prowadzą do przedsionka, w którym zazwyczaj urzęduje Rupert. Trzeba otrzymać jego zgodę, by zobaczyć się z burmistrzem, z czym jednak zazwyczaj nie ma problemu. Za przedsionkiem znajduje się gabinet burmistrza, a za nim 2 pokoje mieszkalne i mała kuchenka.
Ostatnio edytowany przez Czarny Smok (2017-10-23 17:23:19)
Lesser Evil - Mistrz Gry
War of Shadows - Hasimir
A Game Of Thrones - #1Stark #2Martell
Offline
Wszedł do głównego holu i pozdrowił Ruperta głębokim ukłonem.
*Przepraszam, czy mógłbym odwiedzić burmistrza?*
R-*Ależ oczywiście, pan jest tu zawsze miłe widziany*
Rupert pozostawił Ethana na sekundę samemu sobie po czym wrócił.
R-*Burmistrz pana oczekuje*
Ethan udał się więc do burmistrza.
Stanął przed nim. Ukłonił się nisko
*Panie Burmistrzu, mam zaszczyt zaprosić pana na jutrzejsze przyjęcie , rozpoczynające się na dwie godziny przed zmrokiem dnia jutrzejszego *
Kończąc ukłon.
*I , Jeśli ma pan na to czas, chciałbym z panem prywatnie , poważnie porozmawiać na temat obecnej sytuacji miasta*
Ostatnio edytowany przez Cioropis (2017-10-23 21:52:24)
Everything is temporary. Czarne Motyle na oknach naszych wrogów mówią o ich sercach więcej niż każde słowa przez nich wypowiedziane.
Offline
François Édouardo de Dupeç, pierworodny syn hrabiego Aldérica Baptiste André II de Dupeç, do niedawna dziedzic hrabstwa Dupeç, obecnie banita i plama na honorze rodu przybył do ratusza nieco za późno. Zobaczył że do gabinetu burmistrza wchodzi pewien blady, wysoki jegomość. Rozpoznał w nim tego starego kupca, co mieszka przy tej samej ulicy. Jak on się nazywał... Chyba Lieve. Tak, Lieve, Ethan Ethard Lieve. Przyda mu się na później. Miał przeczucie, że będzie musiał długo czekać na rozmowę z urzędnikiem.
Usiadł na jakimś fotelu. Zerknął na pierścień na palcu lewej ręki. Błękitny kryształ z wyrzeźbioną mewą przypomniał mu o dawnych czasach.
Kiedyś wrócę... - pomyślał.
Na razie musiał odegnać od siebie myśli o przeszłości. Nie naprawi tym swoich błędów, a tym bardziej błędów swojego ojca. W tej chwili musiał skupić się na swojej robocie. Zaczekał na Ruperta i spytał go, kiedy będzie mógł pomówić z burmistrzem. Potrzebował pozwolenia na zakup całej kamienicy przy Alei Portowej 27, a przy okazji spytał go (burmistrza, nie Ruperta) co sądzi o tym całym zamieszaniu
I collect my story
Under the fragmented skies
Traveling through my wasteland
Praying for the rain to come
Offline
Zand pojawił się w Briemstone stosunkowo niedawno. Co bardziej uważni szybko się zorientowali, że choć nie wygląda na szlachcica czy rycerza, nie cierpi na niedobór gotówki. Natomiast jej źródło nie jest do końca jasne... co rzecz jasna nie zniechęca kupców do zawierania z nim znajomości.
Zand szedł ulicą w kierunku Ratusza. Po drodze pozdrowił gestem kilku znajomych kramarzy, którzy zapraszali go głośno na pogawędkę. Zand zawsze starał się być uprzejmy, więc odpowiadał uśmiechem i delikatnym przekręceniem głowy - Innym razem pogadamy, przyjacielu.
Nigdy nie używa słów, gdy nie są potrzebne. Po co słowa, skoro gest znaczy znacznie więcej? Gest nie kłamie. Nie przekręca rzeczywistości... Jednak ta cisza wokół niego, tak kontrastująca z gwarnym życiem szarych obywateli, nikomu nie wydawała się wymuszona. Była jakby częścią jego osobowości masz przy okazji część pieprzonej biografii
Wszedł do ratusza. Rozejrzał się, szukając wzrokiem Ruperta. Wreszcie uznał, że jakiś dom mu się przyda. Jako że ostatnie kilka tygodni spędzał głownie w rezydencji przy ratuszu.
Polecam lekturę "upadającego imperium". Dla leniwych nawet mam link
http://www.staszic-2000-f-rpg.mojeforum … .php?id=16
Offline
Na korytarzu czas mijał nieubłaganie. Rupert spokojnie kończył uzupełniać jakąś pracę przy swoim biurku. Gdy skończył wypisywać jedną stronę, spojrzał na gości i oznajmił:
- Och, ależ przepraszam, że jeszcze Was nie zauważyłem. - oznajmił. Wstał i podszedł do nich. - Panie Dupeç! Burmistrz przyjmie Pana, jak skończy rozmowę. A to chyba Pan... Sand? Miło mi Pana poznać. - uścisnął mu rękę. - Możecie i Panowie się poznać! - oznajmił i umilknął chwilę, dając czas na formalności. Z bliska wydawał się starszy, niż mówił jego wiek. Praca pewnie go zmęczyła, jego twarz była zatroskana. Zdawał się też błądzić w chmurach. Na prawym policzku miał małą bliznę, która zdawała się żarzyć energią przy każdej zmianie mimiki twarzy. - Trochę boję się o przyszłość naszego miasta. Żyło się tu tak spokojnie, a teraz jesteśmy w centrum wydarzeń... To prawda, poszliśmy sporo naprzód, ale nie podoba mi się to. - westchnął. - Czegoś Pan potrzebował, Wand?
Tymczasem w biurze burmistrza...
Burmistrz patrzył na swojego gościa i jakby o czymś myślał. Był nieobecny. Po chwili otrząsnął się i odpowiedział:
- Oczywiście, że przyjdę. A teraz: słucham.
- Słyszałem plotki , mówiące iż kilka gildii spiera się o wpływy w mieście a imperator planuje interwencję, zmartwiły mnie. Podobno kupcy z Orthond chcą uzyskać u nas monopol , według mnie nie możemy na to pozwolić, musimy zachować status quo rynku, tak samo interwencja wojskowa nie leży w interesie władzy. Moja rodzina wspiera nasze miasto, nie chciałbym aby wpadło w zewnętrzne ręce.
- Być może, ale potrzebujemy pieniędzy na rozwój miasta. Ale spokojnie, nie planuję monopolizować handlu w naszym mieście. - Burmistrz sięgnął ręką do szuflady w swoim biurku, wyciągnął butelkę whiskey i nalał sobie szklankę. - Chcesz?
- Poproszę, w razie czego mogę spróbować dopomóc w przyszłości, przewiduję spore zyski w tym sezonie. Jest jeszcze jedna rzecz która mnie niepokoi. Zakon, imperium, rebelia , kupcy , mogą posuwać się nie tylko do dyplomatycznych zagrań, jeśli to możliwe, proszę o zwiększenie ochrony najważniejszych oficjeli i kupców w najbliższym czasie, musimy mieć się na baczności. - Ethan bierze pełną szklankę do ręki. - Słyszałeś o ,,Demonach”? Wiesz czego szukają tu te mroczne siły? - Mówiąc to, rozgląda się po gabinecie, przelatuje wzrokiem po biurku, listach, może dostrzeże jakąś pieczęć, w końcu sytuuje wzrok ponownie na burmistrzu. *biurku znajduje się papier i atrament, pieczęć, pióro, dwie szklanki whiskey i zdjęcie młodej kobiety.
Nalewając właśnie drugą szklankę, burmistrz odrzekł:
- Boję się, że chwilowo nie mamy ludzi do ochrony. I nie potrzebujemy, na pewno nikt nic nie zrobi. A o demonach nic nie słyszałem, mógłbyś powiedzieć coś więcej.
- Nie przepadam za demonami, ale plotki mówią że potrafią one opętywać, mogą chcieć kogoś zabić i złożyć w ofierze, nie wiem. - Mówiąc to, upił pół szklanki. - Wyborne. Wiesz gdzie znajdę panów Marte i Pyrwę? Muszę z nimi porozmawiać. Apropos, jak ci się wiedzie? Mogę pomóc jakoś miastu? - spojrzał przelotnie na zdjęcie, upijając łyk napoju.
- Pewnie, masz rację. Jeśli zauważysz coś niepokojącego, daj mi znać. Najlepiej zlokalizuj ich agentów. I masz błogosławieństwo, żeby zwerbować bezrobotnych i stworzyć tymczasowe siły porządkowe, żeby pojmać przedstawicieli sił piekielnych. - Upił łyk whiskey. - Pyrwa jest pewnie w domu, a Marte w siedziby Filii Handlowej. Poza tym, wszystko w porządku, jeśli czegoś będę potrzebował, to na pewno powiem Ci jutro.
- Dziękuję, w takim razie, spotkamy się na przyjęciu.
Rozmowa szczęśliwie dobiegała końca. Ethan szczęśliwie opuścił biuro burmistrza. W jego miejsce wszedł tam François.
Biuro było niespodziewanie czyste. Znajdowała się tam tylko jedna świeca, atrament i kałamarz, pergamin, butelka przezroczystej cieczy i zdjęcie młodej kobiety o długich rudych włosach.
- Jeśli Pan potrzebuje, może Pan kupić całą kamienicę. A tak się składa, że to własność miejska... - sięgnął do szuflady swojego biurka i zaczął przebierać w znajdujących się tam papierach, aż znalazł odpowiednią kartkę papieru. - Jest! Akt własności! Jest tu napisane... - przyjrzał się lepiej, mrużąc oczy. - 396 dukatów!
---
Po załatwieniu tej sprawy, burmistrz odniósł się, do pytania o obecną sytuację w mieście.
- Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Miasto rozwija się. A jeśli ten Khajiit podpisze z nami umowę... powstanie tu nawet spora metropolia, mówię Panu. Jakby miał Pan ochotę nam pomóc, to z chęcią przyjmę Pana pomoc.
Lesser Evil - Mistrz Gry
War of Shadows - Hasimir
A Game Of Thrones - #1Stark #2Martell
Offline
Ethan wychodząc pozdrowił skinieniem głowy Françoisa i Sanda.
Everything is temporary. Czarne Motyle na oknach naszych wrogów mówią o ich sercach więcej niż każde słowa przez nich wypowiedziane.
Offline
Zand skinął głową na Ruperta oraz François.
-Zand. - przedstawił dość cicho, ale z dużym naciskiem.
Gdy dosłownie chwilę później wyszedł kupiec, którego już kilka razy wcześniej widział, i do gabinetu wszedł François, powiedział do Ruperta, jakby po długim zastanowieniu.
-Zand, panie Rupert. Zostanę w mieście dłużej niż założyłem. Potrzebuję stałej siedziby. - słowa wypowiadał twardo, i nagle umilkł, pokazując że myśli, ale utrzymał kontakt wzrokowy z urzędnikiem
-Dla miasta to chyba dobrze. Im więcej ludzi usłyszy, tym więcej przyjedzie. - znów zamilkł pokazując, że uznaje temat za zamknięty. Obejrzał się na drzwi do gabinetu.
Polecam lekturę "upadającego imperium". Dla leniwych nawet mam link
http://www.staszic-2000-f-rpg.mojeforum … .php?id=16
Offline
François Édouardo de Dupeç, pierworodny syn hrabiego Aldérica Baptiste André II de Dupeç, do niedawna dziedzic hrabstwa Dupeç, obecnie banita i plama na honorze rodu westchnął i wziął do ręki akt własności. 396 monet to była duża cena i nie mógł sobie na razie pozwolić na ten wydatek. Przez jakiś czas będzie jeszcze musiał mieszkać w ciasnej kawalerce.
Mogłem tego nie robić, chodziłbym teraz w złocie i klejnotach. Byłem idiotą i muszę z tym żyć. Ale kiedyś wrócę i im pokażę...
- Przepraszam, monsieur, miałem natłok myśli z przeszłości. - Odpowiedział po chwili na słowa Ragnoix. - Niestety nie jestem w stanie teraz ponieść tego wydatku. Za to rozwój miasta też mnie cieszy. Dla wciąż nowego kupca to czysta perspektywa zysku. Z najmilszą chęcią porozmawiam z monsieur de Sadi'ku Re'trt. Miałem dyplomatyczne wykształcenie, na pewno pomogę. - François Édouardo de Dupeç, pierworodny syn hrabiego Aldérica Baptiste André II de Dupeç, do niedawna dziedzic hrabstwa Dupeç, obecnie banita i plama na honorze rodu wymownie zerknął na akt własności
Ostatnio edytowany przez Nie Czaha (2017-10-29 17:32:51)
I collect my story
Under the fragmented skies
Traveling through my wasteland
Praying for the rain to come
Offline
- Ach tak, Zand, przepraszam. - odpowiedział pokornie Rupert. - Jeśli chcesz, mogę Cię ulokować w miejskim domu gościnnym, razem z Panem Kurtem. Innego lokalu niestety nie mamy, mam nadzieję, że wystarczy. Jeśli zaś chciałbyś zostać na lata, to zainwestuj w osuszanie trzęsawisk na północy. Sporo ziem, w końcu powstaną tam nowe osiedla. Idealna szansa, żeby zyskać tanio nowy dom. - oznajmił. Następnie usiadł, trochę zrezygnowany, przy swoim biurku i zaczął bawić znajdującym się tam swoim piórem. - Może i dobrze, ale... Nie wszystko idzie w dobrym kierunku, rozumie Pan. Zbudowaliśmy port, ale cały wszedł w posiadanie tego dorobkowicza, Patrika. Burmistrz chyba nie najlepiej sobie radzi. A mówiąc między nami... - ściszył głos. - Myślę, że lepiej bym się sprawdził w jego roli.
Lesser Evil - Mistrz Gry
War of Shadows - Hasimir
A Game Of Thrones - #1Stark #2Martell
Offline
Zand zamyślił się. Potem powiedział uprzejmie, ale jednak akcentując każde "pan" powiedział
-Czy ma Pan na myśli ten ul potworów, Panie Rupert? - po charakterystyczniej chwili przerwy pokazującej, że jeszcze nie skończył
-Jak większość normalnych ludzi, wolę się tam na razie nie pchać... - uśmiechną się jednak do urzędnika.
-Chętnie skorzystam z noclegu w domu gościnnym. Co do portu, to zwykle prywatyzacja pozytywnie wpływa na gospodarkę. Rentowność, wie Pan. -Zrobił chwilę przerwy, nachylił się i ściszył głos
-Nie znam Pana na tyle dobrze, aby być w stanie to ocenić
ponownie obejrzał się na drzwi gabinetu burmistrza
nie mam w sumie po co tam iść...
-Dziękuję panu, panie Rupert
wyszedł z ratusza
Wiadomość dodana po 21 min 07 s:
W drodze do wyjścia na drzwiach zamieścił następujący link:
http://www.staszic-2000-f-rpg.mojeforum … .php?id=16
Ostatnio edytowany przez shadoa (2017-10-29 19:44:41)
Polecam lekturę "upadającego imperium". Dla leniwych nawet mam link
http://www.staszic-2000-f-rpg.mojeforum … .php?id=16
Offline
- Ach tak, ul potworów... Zaraz się wszystko oczyści, nie? - mrugnął porozumiewawczo. Potem sięgnął do szuflady przy swoim biurku i wyjął stamtąd mały kluczyk. - Pokój trzeci. Mam nadzieję, że sobie Pan poradzi. - następnie wysłuchał opinii Zanda o porcie. - No pewnie i wpływa dobrze, ale nie jak jeden człowiek ma monopol, ustawia większe cła i blokuje rozwój rynku.
Lesser Evil - Mistrz Gry
War of Shadows - Hasimir
A Game Of Thrones - #1Stark #2Martell
Offline
Ethan wszedł do ratusza poszukując Ruperta, zupełnie zapomniał iż miał do niego wcześniej ważną sprawę.
*Halo?* *Dzieńdobry Panie Rupercie* ukłonił się
Everything is temporary. Czarne Motyle na oknach naszych wrogów mówią o ich sercach więcej niż każde słowa przez nich wypowiedziane.
Offline
François Édouardo de Dupeç, pierworodny syn hrabiego Aldérica Baptiste André II de Dupeç, do niedawna dziedzic hrabstwa Dupeç, obecnie banita i plama na honorze rodu powrócił do ratusza. Niestety nie mógł porozumieć się z Khajitem bez pomocy tłumacza. Udał się więc do burmistrza z prośbą o przydzielenie mu kogoś takiego
I collect my story
Under the fragmented skies
Traveling through my wasteland
Praying for the rain to come
Offline
François Édouardo de Dupeç, pierworodny syn hrabiego Aldérica Baptiste André II de Dupeç, do niedawna dziedzic hrabstwa Dupeç, obecnie banita i plama na honorze rodu nie miał problemów z ponownym widzeniem z burmistrzem. Gdy jednak Rupert dowiedział się o jego sprawie, od razu poinformował:
- Nie mamy na zbytku tłumacza... Ale chyba panna Rozalia dużo podróżowała, może ona umie? No i Iwan jest z Krainy, a to przy Kharistanie. Jest spora szansa, że język zna. - uśmiechnął się i po cichu wcisnął Françoisowi Édouardowi de Dupeç, pierworodnemu synowi hrabiego Aldérica Baptiste André II de Dupeç, do niedawna dziedzicowi hrabstwa Dupeç, obecnie banicie i plamie na honorze rodu małe zawiniątko. Wtedy zobaczył za nim wchodzącego do środka Ethana. Uśmiechnął się na jego widok jeszcze szerzej i powiedział: - Och, to Pan! Coś się stało? Proszę się rozgościć i poznać z Françoisem.
Lesser Evil - Mistrz Gry
War of Shadows - Hasimir
A Game Of Thrones - #1Stark #2Martell
Offline
*Poszukuję tłumacza aby porozmawiać z panem Kurtem, obawiam się iż mogłem popełnić małe dyplomatyczne faux pas. I mam do pana jeszcze sprawę panie Rupercie, ale to później.* Odwrócił się do Dupeça
*Pan François Édouardo de Dupeç, miło mi pana poznać, mam nadzieję iż otrzymał pan zaproszenie. Jak mija dzień?*
Everything is temporary. Czarne Motyle na oknach naszych wrogów mówią o ich sercach więcej niż każde słowa przez nich wypowiedziane.
Offline
- Mi też miło pana poznać, monsieur... - François Édouardo de Dupeç, pierworodny syn hrabiego Aldérica Baptiste André II de Dupeç, do niedawna dziedzic hrabstwa Dupeç, obecnie banita i plama na honorze rodu urwał na moment, próbując przypomnieć sobie nazwisko kupca. Pamiętał, że brzmiało, jakby mogło należeć do jego rodaka. - ...Lieve. - W końcu sobie przypomniał. - Niestety nie otrzymałem jeszcze żadnego zaproszenia, ale miło wiedzieć, że monsieur pamięta o mej skromnej osobie. Zapewniam, zrobię co mogę, żeby się zjawić, ale niczego nie gwarantuję. Życie kupca jest pełne pracy...
François Édouardo de Dupeç, pierworodny syn hrabiego Aldérica Baptiste André II de Dupeç, do niedawna dziedzic hrabstwa Dupeç, obecnie banita i plama na honorze rodu podziękował Rupertowi za pomoc, uścisnął dłoń monsieur Lieve i wyszedł z ratusza.
I collect my story
Under the fragmented skies
Traveling through my wasteland
Praying for the rain to come
Offline
Gdy François wyszedł, Ethan mógł porozmawiać z Rupertem w 4 oczy.
Lesser Evil - Mistrz Gry
War of Shadows - Hasimir
A Game Of Thrones - #1Stark #2Martell
Offline
*Nareszcie, mam nadzieje że zaproszenie dotarło.* odwracając się do Ruperta
*Mam do panatrzy sprawy, pierwszą, czy posiadamy w mieście kogoś innego niż Kurt kto zna Khajicki ?*
*Drugą, jaka jest procedura nabywania ziem dookoła miasta i ceny w poszczególnych regionach?*
*I* zrobił dłuższą pauzę
*Trzecią, bardziej prywatną, słyszałem że w młodości interesował się pan okultyzmem, co pan wie o demonach? I jakie jest pana do nich nastawienie?*
Everything is temporary. Czarne Motyle na oknach naszych wrogów mówią o ich sercach więcej niż każde słowa przez nich wypowiedziane.
Offline
- Tak, pewnie posiadamy, choć jako ratusz niestety tłumaczem nie dysponujemy. Proszę poszukać na mieście. Posiadłości może Pan nabyć od ich obecnych właścicieli, bagna pod miastem mają ich kilku; jeśli Pan chce i ratusz takowymi dysponuje. A co do ostatniego pytania... dość dziwne, prawda? Mam nadzieję, że nie będę musiał zawiadomić najbliższy oddział Zakonu o obecności heretyka w mieście...
Lesser Evil - Mistrz Gry
War of Shadows - Hasimir
A Game Of Thrones - #1Stark #2Martell
Offline
*Oczywiście że nie, moja wiara pozostaje niezachwiana, otrzymałem wcześniej zlecenie usuwania takich sił z lokalnych ziem od burmistrza, szukam eksperta, bądź kogokolwiek kto byłby zdolny pomóc mi w usunięciu demonów wytropieniu takowych heretyków, więc jeśli to nie problem to ponawiam pytanie o to jak najlepiej zdobyć wiedzę o takich siłach i z nimi walczyć.*
*Kto dokładnie zna Khajicki? Muszę się jutro udać do takowej osoby. I jeśli to możliwe, jakie są ceny bagien które posiada miasto? I czy byłoby skłonne je sprzedać?*
Everything is temporary. Czarne Motyle na oknach naszych wrogów mówią o ich sercach więcej niż każde słowa przez nich wypowiedziane.
Offline
Nemsyl wszedł do środka. Ratusz jak ratusz. Już u siebie widział lepsze. Ale trudno. Na razie trzeba się spytać gdzie znajdzie szejka...
- Przepraszam, gdzie znajdę szejka? Bo mam z nim pewną sprawę do omówienia - spytał się pierwszej napotkanej osoby, która wyglądała na pracującą w tym miejscu.
Jeżeli udało się go znaleźć:
- Dzień dobry, czy ma pan chwilę czasu? Bo to co teraz powiem jest dosyć ważne i może trochę zająć.
Jeżeli nie udało sie go znaleźć:
- To w takim razie kiedy go zastanę? To co chcę mu przekazać jest dosyć istotne... I wolę to załatwić zanim wyjedzie.
Ostatnio edytowany przez Gods of Kobol (2017-11-14 20:03:33)
Elendil from Hause Targaryen, the First of His Name, King of the Andals, the Rhoynar, and the First Men, Lord of the Seven Kingdoms, and Protector of the Realm, Master of Board Games.
Offline
Zand wszedł do środka i poszukał wzrokiem Ruperta. Gdy ten miał dla Zanda chwilę, powiedział
-Dobrego dnia, panie Rupercie. Czy burmistrz jest teraz zajęty? Chciałbym porozmawiać o osuszaniu bagien. Byłem tam wczoraj wieczorem, aby się rozejrzeć. Spotkałem dwie kreaturki, z którymi nie miałem specjalnie problemu. Myślę, że jest to dobra inwestycja dla miasta, o ile miasto nie sprzeda wszystkiego jakiemuś kupcowi.
Zrobił efektywną przerwę, jak to miał w zwyczaju
-Ale będzie trzeba zapewnić mieszkańcom poczucie bezpieczeństwa. To, że żyjące tam szkarady nie są jakoś niewiarygodnie niebezpieczne nie znaczy, że ludzie się ich nie będą bać. Ma pan jakieś sugestie lub pomysły, panie Rupercie?
Polecam lekturę "upadającego imperium". Dla leniwych nawet mam link
http://www.staszic-2000-f-rpg.mojeforum … .php?id=16
Offline
Kiedy skończył rozmowę z Rupertem odwrócił się do wchodzących.
* O , dobrego dnia Panowie , mam nadzieję iż otrzymaliście zaproszenia?*
porozmawiał chwilkę luźno po czym wyszedł przed ratusz sprawdzić, godzinę
Jeśli był wieczór to udał się do swojego domu, zaś jeśli już poranek to udał się na plac gdzie mógł znaleźć bezrobotnych. Niepokoiło go zachowanie Ruperta.
Everything is temporary. Czarne Motyle na oknach naszych wrogów mówią o ich sercach więcej niż każde słowa przez nich wypowiedziane.
Offline
Wieczór
- To dobrze; mam nadzieję, że tak pozostanie. Jeśli chcesz się zaś dowiedzieć czegoś więcej o demonach, polecam spytać się Rozalii. Ona chyba z nimi sporo rozmawiała. Albo Bartka, on dużo podróżuje po tych bagnach. I stary Rion zachowuje się jak opętany... To od niego brałem książki jak kiedyś faktycznie się tym interesowałem. A co do sprzedaży... proszę porozmawiać o tym z burmistrzem. -
uśmiechnął się. - A kto może znać khajiicki... Ktoś się mnie chyba dziś o to pytał. Polecam spytać Kurta, on powinien znać. Haha. Albo Bartłomieja, sporo podróżował, to może coś poznał.
Wtedy do sali wpadł Elendil. Rupert był wyraźnie zmęczony, więc odpowiedział tylko:
- Szanowny Kurt śpi, proszę przyjść rano do miejskiej rezydencji gościnnej. Powinien jeszcze wtedy być. Polecam tylko poszukać sobie tłumacza, Szanowny Pan nie mówi po naszemu. A ja już zamykam, dobranoc jaśnie Panom.
Poranek
- Jeśli sobie tego życzysz, to burmistrz powinien być gotowy do przyjęcia petentów. - odpowiedział Rupert. - A co do tych stworów... Myślę, że trzeba by się ich jakoś pozbyć albo skłonić by się gdzieś przeniosły. Nie wiem, trzeba wynająć odpowiednie grupy. I chyba spotkał Pan jakieś mniejsze poczwary, niektóre stwory są naprawdę przerażające. Mogę się tam wybrać dziś z Panem, może przestaliby mi zawracać wreszcie głowę... Pokaże mi Pan, co znalazł, co?
Lesser Evil - Mistrz Gry
War of Shadows - Hasimir
A Game Of Thrones - #1Stark #2Martell
Offline
-Dobrze - odpowiedział krótko i kiwnął głową
-Przyjdę za kilka godzin, to się przejdziemy
Potem zapukał do gabinetu burmistrza i wszedł do środka.
-Dobrego ranka - powiedział, i lekko się uśmiechnął do starszego człowieka. Po krótkiej przerwie wznowił
-Chciałbym się zapytać o plany miasta dotyczące Daverland. Jestem zainteresowany zainwestowaniem w ich osuszenie i włączenie do miasta. Oraz chętnie pomogę w pozbyciu się tych szkarad. Myślę, że to najbardziej rozwojowy kierunek do przeznaczenia pieniędzy.
przelotnie rozejrzał się po gabinecie, a potem znów patrzył na rozmówcę, jakby pośpieszając go do szybkiej odpowiedzi i pokazując, że ma jeszcze wiele spraw do załatwienia
Ostatnio edytowany przez shadoa (2017-11-14 22:45:41)
Polecam lekturę "upadającego imperium". Dla leniwych nawet mam link
http://www.staszic-2000-f-rpg.mojeforum … .php?id=16
Offline